ZWEITE, IDEALE SCHOPFENG
Sztuka w myśleniu historycznym Jacoba Burckhardta
" *
Uli
ig
■
ZWEITE, IDEALE SCHOPFUNG
Sztuka w myśleniu historycznym Jacoba Burckhardta
KATOLICKI UNIWERSYTET LUBELSKI Wydział Nauk Humanistycznych
WYDAWNICTWO
KUL
00
Ryszard Kasperowicz
ZWEITE, IDEALE SCHÓPFUNG
Sztuka w myśleniu historycznym
Jacoba Burckhardta
PROF. DR HAB. WIESŁAW JUSZCZAK recenzent BOGUSŁAWA WÓJCIKOWSKA
opracowanie redakcyjne AGNIESZKA SMRECZYŃSKA-GĄBKA
projekt okładki EWA KARAŚ
opracowanie komputerowe Biblioteka Narodowa Warszawa 3WJ1 ©01396938
© Copyright by Wydawnictwo KUŁ, Lublin 2004 ISBN 83-7363-205-0
WYDAWNICTWO KUL ul. Zbożowa*61, 20-827 Lublin
tel. (081) 740-93-40, fax (081) 740-93-50 e-mail: wydawnictwo@kul.lublin.pl Druk i oprawa:
Agencja Wydawniczo-Reklamowa MAGIC 20-043 Lublin, ul. Spadochroniarzy 7 tel./fax (081) 441-13-90
30001001396938
But Art, - wherein man nowisespeaks tomen, Only to mankind, -Art may tell a truth
Obliquely, do the thing shallbreed the thought, Nor wrong thethought, missing themediate word.
So may you paint your picture, twiceshow truth, Beyond mere imagery on the wall,-
So, note by note, bringmusic fromyour mind, Deeper than evere'en Beethoven dived, - So write a book shallmeanbeyondthe facts, Suffice the eye and save the soul beside.
Robert Browning, TheBook andthe Ring Elżbiecie - Agacie, PrzewodniczceiPrzyjaciółce, z wdzięcznością
Podziękowania
Niniejsza rozprawa nie zostałaby nigdy ukończona, gdybynie pomoc orazprzychylność wielu osób i instytucji. Serdeczne podziękowania skła- dam krakowskiej filii Fundacji „Pro Helvetia" oraz Zentralinstitut fiir Mittel- und OsteuropaStudien w Eichstatt. Szczególnewyrazy wdzięcz- ności kieruję do Nawojki Cieślińskiej, jej opiekę oraz pomoc podczas pobytu w Eichstatt zachowuję najżywiej w pamięci. Profesor Elżbieta Wolicka nigdy nie szczędziła ani swego czasu, ani wiedzy, bypomóc mi zrozumiećpewne aspekty kultury imyśli historycznej XIX wieku - tego długu nie będęw stanie spłacić. MarekWacławek był zawsze moim naj- cierpliwszym i wrażliwym rozmówcą. Bożenie oraz Marcelinie dziękuję za troskę, wytrwałość, uśmiech, wyrozumiałość i niewyczerpaną goto- wość do pomocy - beznich ta rozprawa nigdy by nie powstała.
PATER JACOBUS wstęp
Królu, wiekXIX idzie
J. Słowacki, Kordian [słowa Szatana]
Banknot o nominale tysiąca franków szwajcarskich - niemały zgoła pieniądz - zdobi wizerunek Jacoba Burckhardta, być może najświetniejszego humanisty, historyka i myśliciela historyczne- go XIX stulecia. Cóż za szczęśliwe i trafione połączenie! - sym- bol zamożności i gospodarczej stabilności w oczywistym zjedno- czeniu z portretem człowieka, który uosabia chwałę humanis- tycznej tradycji Szwajcarii i Bazylei, tradycji bezinteresownego, nieuprzedzonego, pełnego umiaru i tolerancji oglądu historycz- nej rzeczywistości człowieka. A przy okazji zręczne potwierdze- nie stereotypu bogatej Szwajcarii i zarazem zaprzeczenie złośli- wego stereotypu tego kraju, w którym jakoby przez ostatnie trzysta lat nie zdarzyło się nic ważnego, a co najwyżej wynale- ziono zegar z kukułką. I dobrą czekoladę.
Historię i kulturę jakiegoś kraju wolno i można, z wcale do- brym skutkiem, odkrywać poprzez państwowe wizerunki i dzieje pieniądza, dla przykładu. Niezapomnianego exemplum tej trud- nej sztuki dostarcza sam Jacob Burckhardt, relacjonując w jed- nym z listów swoje żartobliwe spostrzeżenia na temat historii ukochanej Italii:
W mniejszych kafejkach teraz zawsze zwracam uwagę na to, co się znajduje w środku nad bufetem; niekiedy jest to wciąż jeszcze
_________________________ PATER JACOBUS wstęp
Madonna z ustawionymi przed nią lampeczkami; gdzieś indziej byia to także Madonna, tyle że zamiast lampek stała przed nią pewna liczba wybranych, dawnych napitków we flaszkach;
w oświeconych kawiarniach zamiast Madonny widzi się popier- sie Wiktora Emanuela, najczęściej mocno zakurzone, tak że kurz nagromadził się na czole, brwiach, na ogromnych sumiastych wąsach i na górnej części brody, co mu nadaje całkiem awantur- niczy wygląd. Zresztą jestem w Italii i aż do mego powrotu będę zupełnie ministerialnie i rządowo nastawiony1.
1 Burck ha rdt , Briefe,VI, 670 [cyfrarzymskaoznaczakolejny tom edy- cji listówwopracowaniu Maksa Burckhardta, cyfraarabskanumer listu].
Tłumaczenia, jeśli niezaznaczono inaczej, pochodzą od autora.
2 Burck ha rdt (1991), s. 23.
3 Dilthey (1936), s. 70-76. Por. także Brah mer (1991), s. 11,oraz bardzo ciekawą, obszerną prezentację poglądów Diltheya w: Paczk ows ka-Łag ow-
ska (2000), s. 49-50.
Dzieje kraju ujrzane w osobliwym załamaniu codzienności, zwykłego wyglądu oberży, w obrazowym skrócie, ukazującym nawarstwianie się i wymianę tradycji - taki sposób widzenia należał do najsubtelniejszych narzędzi historycznych analiz Burckhardta. „Najistotniejsza trudność historii kultury polega na tym, że wielką ciągłość duchową musi rozkładać na po- szczególne, nieraz dowolne kategorie, by ją w ogóle w jakikol- wiek sposób przedstawić"2 - zauważał we wstępie do Kultury Odrodzenia we Włoszech, i właśnie owa obrazowość widzenia powinna była nadać historii kultury pożądaną spójność i synte- tyczność wizji. Czy taka metoda pozwala skutecznie przezwy- ciężyć ograniczenia, przed którymi nieuchronnie staje historyk, pozostanie sprawą dyskusji. Już w XIX wieku zarzucano Burck- hardtowi brak ścisłości oraz operacyjności pojęć, jak to uczynił Dilthey3 w recenzji Kultury Odrodzenia, oraz dowolność i nie- omal dyletantyzm w rekonstrukcji przeszłości, gdyż do tego właściwie sprowadzały się surowe słowa osądu Wilamowitza-
________________________ PATER JACOBUS wstęp
-Moellendorffa, odmawiającemu Griechische Kulturgeschichte
prawa
doistnienia w nauce
4.Obaj
krytycyfatalnie
się pomylili;Kultura Odrodzenia, dotąd
zapewne
najpoczytniejszapraca
Burckhardta,dziś nadal stanowi nieodzowny
punkt orientacjidla
wszelkichdyskusjiokulturzerenesansowej5, a
rozdziałyois-
tocie greckiej polis, człowiekuoraz epoce
agonujako jed- nym z
fundamentów kultury, wreszcie omicie
i religii Greków weszły jużdo kanonu
historiografii6,
także i tej nakierowanejbardziej antropologicznie. Bez refleksji Burckhardta
książkatak ważna
ipiękna,
jakHomo
ludensJohana Huizingi,
miałaby4 Sens i losy tej opinii Wilamowitza-Moellendorffa omawiana przy- kład Kaeg i (1977), s.VII-VIII oraz XLVII-LIV
5 Por. przede wszystkim opinię wyrażoną w: Baro n (1960; 1988), II, s. 155, orazuwagiAugusta Bucka w: Buck (1990). Gooch przytacza ocenę lorda Actona, dla którego Kultura Odrodzenia była „najbardziej wnikliwym isubtelnymtraktatem o historii kultury, jaki istnieje w literaturze" - Gooch
(1952), s. 529. Dla PeteraGanza Kultura Odrodzenia to książka prekursor- ska na tle studiów z zakresu tzw.historii mentalności - Ganz (1988), s. 24- -59. Por. także dosyć krytyczną ocenę dzieła Burckhardtaw: Kerr iga n &
Bra den (1989), s. 3-35. U nas por. przede wszystkim studia Zygmunta Łempickiego, które nie straciły aktualności -Łemp icki (1966),s. 35-39 oraz s. 215-232.
6 Według Oswyna Murraya Griechische Kulturgeschichte jest „arcy- dziełem", „fundamentem nowoczesnych sposobówwidzenia świata grec- kiego", wreszcie „największym dziełem dziewiętnastowiecznej historii kultury, najbardziej przekonującym obrazemGreków wepoce nowoczes- nej" - Mur ra y (1998), s. IX, XI iXXXV Trudno nie zgodzić się z tą opinią.
Karl Christ podkreśla, że to dzięki Burckhardtowi utrwaliła się świado- mość elementu współzawodnictwa, agonu, jako zasady przenikającej życiegreckie - Chris t (1999), s. 77. Podobną opinięreprezentuje również Momigliano, akcentując zarazem podziw Burckhardta dla arystokracji orazstanowcząkrytykę demokracji.To właśnie przyczyniłosiędowielkiej popularności pracy Burckhardtaw międzywojennych Niemczech; zresztą wielejego poglądówmożnabyło bez trudu przenieśćwdominującywów- czas żargon socjologiczny, dodaje Momigliano - Momig lia no (2000), s. 191.
________________________ PATER JACOBUSwstęp
zapewne
innąpostać.
Aczyż
nie mająracji ci badacze,
którzy zwracają szczególnąuwagę napokrewieństwo zachodzące mię-
dzy „przekrojami" Burckhardta a„modelami" albo „typami"
Maksa Webera?
77 Por. przede wszystkim Hardtw ig (1994), Hardt wig (1990).
8 Przestrzega! przed tym choćby Gottfried Boehm - Boeh m (1990), s. 363-372.
9 Nader złożonyproblem relacjimiędzy myślą Goethego ahistorycz- nymirozważaniami Burckhardtaomawiawnikliwie Rehm (1964), s. 249- -275.Burckhardtowibliskie były refleksjezawarte przez Goethego w dzien- niku Lenarda z Wilhelm Meisters Wanderjahre, a dotyczące rozłożonego Wszelakonieod
rzeczy
będziewspomnieć tutaj
oniebezpie-
czeństwienadmiernego
dążeniado„uwspółcześnienia"
Burck-
hardta.Jego
prace broniąsię
i bez egzegetycznejotoczki,
ajeżeli dziś historycy kultury
ihistorycy
sztukipowracają do
Burckhardta,to
nietylko z zamiarem
wyłuskaniaz
jego pismjakiegoś
błyskotliwego cytatu,nadzwyczaj cennego ornamentu trafnie
sformułowanejmyśli czy oceny8
. Żywotnośćhistorycz-
nej iartystycznej refleksji
bazylejskiego humanisty, jejdonio- słość poznawcza oraz
dzisiejsza- obojętne,
pozytywnie czy negatywnieweryfikowana -
aktualność wmniejszym
stopniu tkwiąw
konsekwentnym,antymodemistycznym, krytycznym
i konserwatywnymz
ducha nastawieniu wobec dziejów oraz czasówmu współczesnych
alboteż w nazbyt często podnoszo- nym
pesymizmie ikatastrofizmie, choć
duchkażdej
kolejnejepoki
chętnieodnajduje
się wtakich
nastrojach. Te elementypostawy
imyśli
Burckhardtabyły bowiem
isą przedmiotem ostrych nieraz, ideologicznie zaprawionych kontrowersji.
Po-
dobnie skrajnąreakcję, uznanie
alboniechęć, budziły
jego skrytość,zamknięcie się w
sobie i gronienajwierniejszych przyjaciół,
wyniosłyolimpijski
spokój, apolityczność orazzgryźliwa
ironia-
wziąwszy wszystko pospołu,porównywane z chłodem dystansu
Goethego oraz wyznawców „Entsagung"z
Wilhelm Meisters Wanderjahre9. Implikowany elitaryzm oraz________________________ PATER JACOBUS wstęp
wyniosłość takiej
postawy myśliciela,obserwującego
igrzyskodziejów,
zawszebędą natrafiać
na opór, gdyżnadzwyczaj łatwo
kojarząsię
oweatrybuty
zantydemokratycznym
iantyegalita- rystycznym temperamentem. Nader
łatwo zresztą przychodzi wzajemnie się zwalczającymantagonistom
mylićwarunko- waną
dystansemwolność historyka z niby
tooczywistąpogardą dlapostawy
zaangażowanejz jednej strony, z drugiej
natomiastnakładać
porządeknierówności jako
źródłakultury(Kant choć- by) na
nieuniknionąrzekomo nierównośćpolityczną. Atoli
żad- na z
tych kontrowersji, bez względuna
ichproporcjonalnie
wczasie procesu dojrzewania samoświadomości ograniczenia i niepew- ności ludzkiego przeznaczenia: „Każdy człowiek od najwcześniejszych chwilswegożywota, zrazu nieświadomie,potem na poły, w końcuw pełni świadomie znajduje się bezustannie uwarunkowany, ograniczony w swojej postawie; ponieważ jednak nikt nie zna celu i przeznaczenia swego ist- nienia, co więcej - jego tajemnicę zakrywa rękaNajwyższego, tedy zdąża poomacku,chwytasię czegoś, daje się prowadzić, zatrzymuje się,porusza, ociąga idziała pochopnie, i wtedyw najrozmaitszy sposób rodzą się wszel- kie błędy, które wprawiają nas w pomieszanie".Taniepewność wprzypad- ku Burckhardta miała inny jeszcze rdzeń, całkiem religijny, związany z wczesną śmiercią ukochanejmatki.W Bazylei istniał zwyczaj sporządza- niakrótkiego szkicu własnej biografii, którypotem odczytywano podczas pogrzebu. Burckhardt przygotował takowy Lebensriickschau zapewne w 1889 roku i faktycznie odczytano go podczas uroczystości w dniu
11sierpnia 1897 roku w kościele św. Elżbiety. Odnajdziemy tamnastępują- cewyznanie: „Pierwsze cierpieniewżyciu przyniosła mu śmierć ukocha- nej matki 11marca 1830roku, w którym toroku domnawiedziła również choroba.Przeto bardzo wcześnie powstało u niego wrażeniewielkiej przy- padkowości i niepewności wszelkich ziemskich spraw, atowraz z usposo- bieniem naznaczonym zresztą pogodą ducha, odziedziczoną najpewniej pojegobłogosławionej matce" -Burck ha rdt (1997), s. 15. Zatoniesposób żywić wątpliwości, żeBurckhardt z czasem osiągnął pewien ideał świado- mości historycznej,który Goethe opisał wtychoto słowach: „Sogarist es selten, daB jemandim hóchstenAlter sich selbst historischwird unddań ihm die Mitlebenden historisch werden, so daB er mit niemanden mehr kontrovertieren mag nochkann".
________________________ PATER JACOBUSwstęp
rozłożoną wagę,
nietłumaczy
doniosłości myślenia o historii isztuce
Burckhardta. Fascynująceniecodzienne zjawisko
aktu-
alności i dzisiejszegoznaczenia
tegohistoryka,
którego„Na-
chleben" nie sposóbw ogóle porównać z jakimkolwiek innym
historykiem tworzącymw
XIX stuleciu, wynika, możnasię do- myślać,
przede wszystkim zniedoścignionej wrażliwości
na substancjęhistoryczną, z
niepowszechnej gotowościreagowa- nia
na najdrobniejsze partykuły czasuprzeszłego.
Tę iście ar- tystyczną
subtelność,zużytkowaną w rozważaniach wokół dziejów,
Burckhardtwyostrza poprzez
ustalenienajróżnorod-
niejszych zależnościmiędzy
przeszłościąa
światem nowoczes-
nym.Nikt,
żaden zhistoryków czynnych w
XIXwieku,
nie przejrzałtakdogłębnie naturyowychrelacji,
niktnie
zbudował obrazu bardziejkrytycznego,
leczbardziej krystalicznego
zara- zem. Mistrzostwo
szwajcarskiego historykajest genialną
zgoła umiejętnościąwychwytywania dziejowych napięć, wykrywaniakonfliktów,
kryzysów oraz formułowania wielowymiarowych problemów,których wewnętrzna
konstrukcja,spojona nieby-
wałym wyczuciem wieloznaczności czasu historycznego,wy- chodziła poza kombinatoryczne schematy
XVIII-wiecznej his- toriografii
„morephilosophic©",
jaki poza determinizmyhisto-
ryczne.Odrębność oraz samodzielność metody
historycznejBurck- hardta tak w zakresie
-chciałobysięrzec
-wynajdywania„ques-tiones
disputatae",jak
iw manierze narracyjnej
zawierająsię w
uświadamianiu sobie bezwzględnegowarunku
dystansupo-
znawczego, konieczności
oceny
orazpolimorfii czasu historycz-
nego. Jednokierunkowość
oraz jednorodność dziejów, jedno-
znacznośćprzemianorazocenypodkątemosobliwej pragmatyki
historii,dostrzegającej sens
tam, gdzie zwyciężyła korzyśćalbo
racja historyczna,
Burckhardt wyszydzał jako ideelęgnące się
w
dzieciństwiew
głowach filozofów.Małe
państwa iniewielkie
kultury, owe„plamki"
na mapie światawielkich
mocarstwpo-
wołanychjakoby do wielkich
celów, zawsze przyciągałyjego
________________________ PATER JACOBUS wstęp
uwagę.
Bogactwo świata
historii isztuki
nie może byćżadną
miarąbezkształtem
zjawisk i usprawiedliwiaćbezwarunkową akceptację każdego
wytworu;ład, wymuszony
i względny, chwiejny,gdyż
płynnesą pojęciowe przybory
historyka,a
wza- jemna relacja warunków
iprzyczyn,
otoczenia i zjawiska, rozu-
miane jako relacjaprzyczynowa,
bezustanku wymieniają się
swojąpozycją w
konkretnym zdarzeniuhistorycznym, wprowa-
dzajątrzy
wielkiezasady -
struktury-
potencje: państwa, religiioraz kultury.
W rozwojuhistorycznym
nie uzyskująone same z
siebieaksjologicznych
kompetencji iprymatu rangimoralnej, jak to
widziałnp. Hegel w zjawisku
państwapruskiegow dodat-
ku. Potencjeniesą
zatemnormatywne, jako że
niedyktują
zasadwartościowania ani
racji, alesą
quasi-normatywne, ponieważ określajągranice zjawisk
istanowiąnajważniejszepunkty orien-
tacyjne. To niesą
wyłączniew
miaręstabilne kategorie histo- rycznej świadomości, ale
możnościw najgłębszym
tegosłowa
znaczeniu. Potencje toniespożyty
arsenał form życia iform ar-
tystycznych, którychurzeczywistnienie historyk
nibywidzi jak
nadłoni,ale
taknaprawdę
dopieromusi uzasadnić
-stajeprzeto
przed wyzwaniem intensyfikacjidoświadczenia
historycznegow podwójnej
aktualizacji.Pierwszym
stopniemjest
kontestacja faktu albonp.
zetknięciaz
formąartystyczną, które
jużongiś zaistniały, realizując
swoją możność,drugim -
aktualizacja napodstawie
świadomościtradycji
i historii.Obie
teoperacje,
wzajemnie sprzężoneniczym w
herme- neutycznymkole rozumienia,
potrzebująwgląduwdzieje oraz
niezbywalnego aktu zrozumienia świata wokół-
a zatemsa-
moświadomościhistorycznej. Wszelako
caływysiłek
będziejałowy,
awynik pozorny, jeśli historyk nie
ufundujetych
stopniaktualizacji na
prawidle(względnie) swobodnego
wyboruz całego
szeregurozwiązań. Biadolimy, powiada
Burckhardt, że takwiele
zabytkówsztuki
antycznejraz
na zawsze przepa- dio,lecz
przecież gdybytwórcywłoskiego renesansupoznali
je w o wielewiększej proporcji,
siłaoraz rozpiętość
ich twórczej________________________PATER JACOBUS wstęp
energii
nie
byłabyzapewne
takogromna,tak dziś wprawiająca w
zachwyt10.
10 Por. Burck ha rdt (2000), s. 539.
11 Burc kha rdt (1992), s. 192.
Pewnie ich
sztukaposzłaby
innądrogą, dodajmy. Nie idzie
tutajjednak
opisanie popularnej
ostatnio tzw.historii
niebyłej.Burckhardt
wydobywa z
dziejów elementnieprzewidywalności, swobody
kształtowaniaprocesu historycznego, możliwość
imoż- ność wyboru, gdyż
problemstosowności oraz miary
osąduhis- torycznego był
dlańwyznacznikiem racjiuprawiania
historiija- ko racji antropologicznej. „Bilans całościowy",
„oszacowania",„wyliczenia
” - ulubione pojęciaz instrumentarium toksykolo-
gicznego Burckhardta -potwierdzajątylko, jak
wielkie znacze-
nieprzykładał do
aktuoceny.
Napoczątku bowiem jest ona
czynnością służącąrozbijaniu stereotypów, odziedziczonych
kryteriów myślowych. XIXwiek,jak
wiadomo,był
wiekiem nietylko historii,
wiekiem maszyny,wielkiego
miasta,rewolucji
iczego kto
tamjeszczezapragnie,
lecz również stuleciemedu-
kacji. Ten stereotyp napełniał niemałą
dumą reformatorówkształcenia.
Małokogo zagadnienie edukacji
niezajmowało,
w
toniekrytycznym
pisali oniej historycy
tejmiary
cochoćby
lordActon.
Burckhardtz
typowymdla siebie
akcentemironii
i dystansu podchodziłdo
tej kwestii drogąokrężną.
Retoryka, podstawowy składnikedukacji w antyku,
dzisiajwydaje się
nam jałowa
izbędna,jestw naszym
odczuciutworem sztucznym
iniepotrzebnym zgoła,
pisał bazylejskihumanista w Czasach
Konstantyna. Zastąpiliśmy ją wykształceniemtechnicznym,
ro-
dzajemedukacji praktycznej
ibliższej
życia.Jak nam jednak
wyliczać
szacunek zysków i strat, skoroobecnie
już niktnie
wie, nawet
nie rozumie, coto jest okres zdaniowy
ijak
gozbu-
dować. Nawet jeśli stawiamy sobie
wyższe cele,to dlaczego na-
szejepoce
brakharmonii,
pięknozaś
ciągle sąsiadujeznajbar-
dziejnieokrzesanym barbarzyństwem?
11________________________ PATER JACOBUS wstęp
Ocena
przeszłościjest
więcsprawą
złożoną itrudną,
gdyż opróczświadomościhistorycznejmusizważaćna ciągłe
fluktua-
cje wartości i sensu historycznego.Niestety, umiejętność wy- ważenia racji
nadzwyczajczęsto
zastygaw bezpłodnych
wysił-
kachudowodnienia, że
danezjawisko było szczęściem
albonie-
szczęściem.Tego
rodzajudywagacje są
reliktemXVIII-wiecznej
wiarypisarzy oraz historyków w optymistyczną wizję
ludzkiejnatury
ipostępu w historii, zauważa
Burckhardt12. Aliści kryje
sięw
tej praktyce oceniania inna jeszcze trudność - kryteria„szczęścia"
i „nieszczęścia" sprytnie zafałszowują zadanieoce-
nyhistorycznej,które
wynikaz doświadczenia
moralnego.12 Por. Burc khar dt (2000), s. 528.
13 Dlatego w WeltgeschichtlicheBetrachtungen czytamy: „I oto zło na ziemi jest jakąś częścią wielkiej ekonomii dziejów powszechnych [...]",co przypominanieomal chrześcijańską teodyceę. Chwilę późniejjednak pada ostrzeżenie: „Ten,kto silniejszy, jako taki nie jest bynajmniej wcale lepszy.
[...] Lecz w dziejach zniewolenie tego, co szlachetne, gdyż pozostaje w mniejszości,sprowadza wielkiezagrożenie szczególnie na takie czasy, kiedy panuje kultura bardzo pospolita, przywłaszczająca sobie wszelakie prawa większości. [...] Atoli z tego, że ze zia zrodziło się dobro, a znie- szczęściawzględne szczęście, wcale jeszczenie wynika, że zło i nieszczęś- cieod samego początkuniebyłytymistotnie, czym były. Każdy zakończo- ny sukcesem akt przemocy jestziem,nieszczęściem i wnajlepszym razie niebezpiecznym przykładem. [...] A czasami złonadługo odnosi panowa- nie nad światem jako zło, nie tylko w przypadku Fatymidówczy Asa- synów. Wedle nauki chrześcijańskiejszatanjestksięciemtego świata. Nie ma nic bardziej niechrześcijańskiego, niż obiecywać cnocie trwałe pano- wanie, doczesną, na tej ziemi nagrodę od Boga, jak to pisarze kościelni przyrzekali chrześcijańskim cesarzom. Wszelakopanujące zło ma wielkie znaczenie: tylko obok niego istnieje bezinteresowne dobro. Byłby to nie- znośny widok, gdyby tutaj, na tym padole skutkiemkonsekwentnego wy-
Wbrew obiegowym opiniom ta problematyka nigdy nie była
Burckhardtowi
obojętna,wielokrotnie
podnosił jej wagę iko-
nieczność,
nie unikając przytym wyrażeń
mocno brzmiących i dobrze słyszalnych,jak „zło", „grzech"13. Naturalnie
niepo-
________________________ PATER JACOBUS wstęp
ciąga
to
zasobą
nieprawdziwegowniosku, jakobyjegomyślenie
historycznebyło w jakiejkolwiek
mierze konfesyjne* * * * * * * 14,
wizja dziejówzaś
opatrznościowa.Postulat oceny historycznej,
zako- rzenionej w
przeżyciumoralnym, wypływa
zsamej
substancji dziejów,ukazującej człowieka,
„jakim był,jest
i będzie". Osąd historyka, angażującymoralną
świadomość,jest
próbąwłącze-
niahistorii
napowrót w kontekst
codziennego,życiowego
doś-
wiadczenia,jest
wysiłkiem zmierzającym ku pogłębieniurozu- mienia.
Wżadnym razie
nie oznaczapotępienia
i wyroku, his- toryk
niejest bowiem ani
sędzią,ani spowiednikiem.
nagradzania zadobro i karania zazło wszyscy nikczemnicy z rozmysłem zaczęliby uczciwie postępować; wszak i wówczas niezawodnie byliby i wewnętrznie pozostali źli" - Burck ha rdt (2000), s. 534-535. Nawet jeżeli Burckhardt waha się przed wyraźnymodrzuceniemwyobrażeń chrześci- jańskich-jeśli można tak rzec-to z całą pewnością nie znać tu śladu sympatii ani dla etyki utylitarystów, ani dla powinnościowej etyki spod sztandaruKanta.
14 W tensposób,beznajmniejszejzresztąpodstawy w rzeczy, potrak- towalihistorycy protestanccy naprzykładrozważania Burckhardta o dzie- jach reformacji, zarzucając mu uleganie wpływomkatolickiej, tendencyj- nej historiografii. Zob. Kaeg i (1957), s. XVII-XIX, oraz Zeed en (1955), s. 747-758. Zeeden podkreślawysokąopinię Burckhardta o duchowej sile tradycji, kontynuacji i prawomocnym autoryteciekatolicyzmu.
Wtej samej
mierze dotyczy
toprzeszłościbardzoodległej, co
jeszczezachowanej w żywej pamięci. Jeśliby ktoś
żywiłnadzieję, żeosąd
niedalekiej przeszłości,w
którejświetle
nadalmyślimy i żyjemy,będzie
czynnościąstosunkowo
prostą,myliłby się bar-
dzo.Era, będąca sceną naszego
żywota, epoka rewolucji, pisze Burckhardt, która zakończysię
serią straszliwychwojen,
conie-
stety, wyprorokował
bezbłędnie,budują element kluczowy na-
szegodoświadczeniaczasu. To,
cowspółtworzy nasz
obrazświa-
ta- oznajmia
Burckhardtw wykładzie
z 6 listopada 1867roku
- poczucieprzyspieszeniadziejów, żądza
zmianza
wszelkącenę,
wszechobecne
wrażenieprowizoryczności,
nowe pojęciepań-
________________________ PATER JACOBUS wstęp
stwa, równość wobec prawa, potęga tzw. opinii publicznej i prasy niwelującej umysły - to wszystko jest spuścizną rewolucji. Im ciaśniej otaczają nas owe składniki naszego rozumienia rzeczy- wistości, tym trudniej o ich ocenę. Zamiast jednak kierować się życzeniami, powinniśmy się strzec przed niepowstrzymaną ra- dością albo lękiem w obliczu nowoczesności i przyjąć zadanie poznania tego czasu15.
15 Burckhardt (1957), s. 261.
16 Burc khardt (1957), s. 269.
Niewybaczalnym błędem byłaby kapitulacja, rezygnacja z prób zrozumienia. Taka bezstronność - dalej przekonywał swoje audytorium Jacob Burckhardt - która chroni swoją po- zorną niezależność, przyznając każdemu zdarzeniu epoki re- wolucji pozycję w łańcuchu rozwojowym, jest „płaska i nieprze- konywająca". Wszak nie wszystko, co się działo, jest koniecz- nością, swoją rolę ma i przypadek, i osobista wina, natomiast najprostszy nawet osąd bez trudu maskuje się zgodą na fait accompli, afirmacją sukcesu jako potwierdzenia słusznego bie- gu dziejów.
Najbardziej rzucające się w oczy rysy nowych czasów, „Er- werb und Verkehr " albo ,,1'amour du million'', pragnienie rychłe- go wzbogacenia się, same z siebie narzucają obowiązek oceny.
Gwałtowne zmiany pulsu historii, raptowne przekształcenia form życia stanowią o odrębności „epoki rewolucji''. Równie głę- bokie przemiany dotknęły świat kultury i sztuki. Kryzys ten two- rzy niepowtarzalną płaszczyznę porównań, ponieważ jest o wiele bardziej poruszający. Kryzysy jako zapętlenia teraźniejszości są wielką okazją do poszerzenia poznania historycznego. Pytanie tylko, jak nasza generacja zniesie tę próbę, a mogą nadciągnąć czasy przerażające16.
Pytanie takie jest ze wszech miar zasadne. Burckhardt dodaje bowiem, parafrazując nieomal słynne rozważania Tukidydesa o skali takiego wydarzenia, jak wojna peloponeska: „W porów-
________________________ PATER JACOBUS wstęp
naniu z naszymi czasami na przykład czas reformacji i zakłada-
niakolonii, jako wstrząs dla życia, jest
drobnostką"17.
17 Burc kha rdt (1957), s. 279.
18 Wtekście wydrukowanym w „Schweizer Journal"w 1935 rokusam Hermann Hesse, kreśląc mroczny obraz zmierzchu kultury, za wzór du- chowości do naśladowania stawia! właśnie Burckhardta. Podnosił jego
„niezależność", „niesprzedajność", charakter, siłę oraz „ascetyczną formę intelektualnejobyczajności" - por. Mich el s (1973).
Na taką
ocenę można się
zdobyć,mając
za sobą nie tylko rozległą wiedzę historyczną, lecz również poczuciemoralnego
kształtudziejów. Możliwe,
żenikt
nie ujął tego aspektu myśli Burckhardtatak
trafnieiplastycznie, jak Hermann
Hessew Grze
szklanychpaciorków. Godzisię
przypomnieć, żepostaćuczone- go
benedyktyna,historyka
idyplomatyzarazem, pater
Jacobusa,nosi wszelkie cechy
osobowości JacobaBurckhardta18. Jest
on przewodnikiemJózefa Knechta, późniejszego mistrza
gryszkla- nych
paciorków, pozakamarkachhistorii; objaśnia mu
istotępo- znania
historycznego, aich rozmowy
prawiezawszeprzeradzająsię w dysputy
oroli religii oraz
rozumienia tradycji.Oponując przeciwko poglądom Knechta, wychowanka utopijnej
wspólnoty intelektuiartyzmu,
wiedzyisztuki, pseudoreligijnego
stowarzy- szenia
szkółKastalii,
paterJacobus dobitnie
akcentujereligijny
fundamentwszelkiej kultury. W żadnym wypadku, choć padają tam słowa owielkościihistorycznej roli katolicyzmu,
niejest
ondogmatykiem -
oddawałsię
wszaklat wiele
studiom nadpojed- naniem
religii, poświęcającswoją uwagę protestantyzmowi
iru-
chompietystycznym,
naprzykład,
spodznaku
Zinzendorfa. Co więcej,ojca Jakuba
nie satysfakcjonuje pełna taktu i dyskrecji egzystencjazanurzonego w kontemplacji
badaczadziejów
- przez jego pracownię przenikają„przeczucia epoki", przewie- wają ją
„wichryhistorii".
W wielkim sporze,
jaki
paterJacobus
wiedziez Józefem
Knechtemwokół zasady
kulturyiedukacji,
benedyktynwyrzuca18
_________________________ PATER JACOBUS wstęp
swemu rozmówcy, że Kastalczycy, uczeni i esteci, których naj- większą tajemnicą pozostaje gra szklanych paciorków, podej- mują zadanie genialne, w rzeczy samej, i nieomal bluźniercze w swej śmiałości - przedsięwzięcie pogodzenia oraz syntezy wszelkich dziedzin oraz tradycji kultury i myśli o kulturze po- przez system symboli, odpowiedników, analogii i współbrzmień
(modelem i idealną normą jest, rzecz jasna, muzyka), wynosząc ową grę do rangi sakramentu. Lecz zabawa pozostaje zabawą, nie staje jej powagi, a i po trochu poczucia szorstkości i realności życia. Niepospolicie uzdolnieni i świetnie wykształceni Kastal- czycy, uczeni i artyści, aspirujący do rzeczy najszczytniejszych i żyjący dla najwznioślejszych ideałów piękna oraz człowieczeń- stwa, nie pielęgnują w ogóle zmysłu historycznego.
Pater Jacobus nie odrzuca gry szklanych paciorków ex defini- tione, Józef Knecht cierpliwie wprowadza starego benedyktyna w tajniki gry, razem odkrywają jej powab i kunszt. Wszelako es- tetyczno-intelektualne wychowanie, którego wcieleniem i zwień- czeniem jest sama gra, pozostaje w oczach ojca Jakuba dyscypliną pozorną, gdyż nie wspiera się na żadnej formacji religijnej. Kas- talczykom ani pobożność nie jest obca, ani nawet jakieś poczucie świętości - do takiej świętości zbliża się czy wręcz ją osiąga stary nauczyciel muzyki, ongiś odkrywca talentu Józefa i jego ukocha- ny mistrz. Stan, który osiąga, nie jest świętością w obrębie jakiejś religii; wypowiada się on w nieskończonej pogodzie ducha (pod- czas gdy nieustannie słabną siły fizyczne), wewnętrznym spoko- ju, mądrości i niedającej się opisać błogości. Ostatnie spotkanie ze swoim nauczycielem dojrzały już Józef odbiera jako „falowanie rytmiczne", „ezoteryczną, zdematerializowaną muzykę", wy- brzmi ewającą między nimi. Słowa przestają być potrzebne.
Ten stan pobożności i świętości Józef Knecht odczuwa jako stan najpełniej rzeczywisty, realny. Tym samym Józef prze- kracza wewnętrzne granice świata Kastalczyków, dla pozo- stałych bowiem takie doświadczenie wprawdzie jest dostępne, ale niezrozumiałe. Tym właśnie tropem biegnie dalsza krytyka,
_________________________ PATER JACOBUS wstęp
jaką pater Jacobus formułuje pod adresem Kastalczyków. Osią tej krytyki jest zafałszowana poprzez estetyczny i intelektualny puryzm wizja dziejów.
Wy, matematycy i gracze szklanych paciorków, mawiał - wydes- tylowaliście sobie dzieje powszechne, stały się one już wyłącznie złożone z historii intelektu i sztuki; historia wasza jest bezkrwista i nierealna; orientujecie się doskonale w kwestii upadku kon- strukcji zdania łacińskiego w drugim czy trzecim wieku, a nie macie pojęcia o Aleksandrze, Cezarze czy Jezusie Chrystusie.
Traktujecie dzieje świata tak, jak matematyk matematykę, w której istnieją jedynie prawa i wzory, lecz nie ma rzeczywistoś- ci, zła ani dobra, czasu, nie ma wczoraj ani jutra, jedynie wiekuis- ta, płaska, matematyczna teraźniejszość19.
19 Gra szklanych paciorkówHermanna Hessegow przekładzie Marii Kureckiej. Owizerunku Juliusza Cezarawmyśli Burckhardta zob. Chris t
(1963), s. 105. DlaBurckhardtaCezarzawsze pozostawał „największym ze śmiertelnych". Karl Christ świetnie dostrzega rozbieżności zachodzące między interpretacją antyku dokonaną przez Mommsena, zorientowaną wokół „ustrojowo-historycznej abstrakcji", a studiamiBurckhardta,gdzie nacisk położony jest na badanie całości życia kultury i społeczeństwa w kontekście trwania tradycji. „Płaska, matematycznateraźniejszość" to rzeczywistośćkartezjańskiegoświata,wyprana z emocji i wartości, siatka współrzędnych Kartezjusza, któryw pełnym i właściwym tego słowa zna- czeniu pogardzałstudiamihistorycznymi.
Słuszność uwag ojca Jakuba bezwiednie potwierdza jeden z przyjaciół Józefa Knechta. Zapalczywy młodzieniec, Fritz, za- topiony w studiach nad wielkimi dziełami ludzkiego intelektu i wyobraźni, religie oraz sztuki nazywa ideologiami, fasadami, skrywającymi dziką walkę o jedzenie i przetrwanie oraz walkę popędów. Dzieje to nudna historia triumfów silniejszych nad słabszymi; tylko akt intelektu, kultury, może stanowić nadzieję przejścia w sferę ponadczasową, „uwolnienia się od czasu w bo- skość", domenę pozbawioną związków z historią jako taką.
________________________ PATER JACOBUS wstęp
Nic dziwnego,
że
Knecht,wyczulony
przeznaukiojca
Jaku- ba, z całą siłą
kwestionuje tępozorną autonomię świata
ducha,ten elitaryzm,
będącyw istocie estetyczno-intelektualną
od-
mianąfideizmu.
Toprawda,
żedialog Platonaczy
frazachorało-
waIsaaca są
końcowym rezultatem walki ooczyszczenie
iwy- zwolenie,
atoliw zupełnie
innymsensie. Celem
byłobowiem
nietyle
wdarcie sięw
boskąbezczasowość, ile perfekcyjny kształt formy
artystycznej zjednoczonejze
znaczeniem. Na nasze szczęście,dodaje Knecht, Kastalczycy
niczego nietworzą, jeno
reprodukują, rozkładając iporównując.
Charakterystyczny wątek
atrofiikreatywności świata nowo- czesnego Hesse bez wątpienia podpatrzył
uBurckhardta. Trzeba
pamiętać, żezakon
Kastalczyków i reguły gry szklanychpa-
ciorkówzrodziły się w epoce felietonu - tym mianem Hesse,
idączasugestiamiBurckhardta20
,określa
wiekXIX,jeślimożna to
wogóleodgadnąćz
gęstejsiatki
manipulacjiczasem, w
którejto
sztuce Hessejest nadzwyczajbiegły. Wiek
felietonu, stulecietriumfu
prasyiurabianej
przeznią
opiniipublicznej, jak go po-
strzegałBurckhardt,
charakteryzowałsię w stopniu zdumiewają-
20 Osąd, na którym Hessemógłsię wzorować, zawiera list Burckhard- ta do Geymullera z 1891 roku: „[...] idealne piękno jako cel wszelkiej sztuki wtedy jeszcze rozumiało się samo przez się, powodzenie zaś było ciągle warunkiem twórczości. Odtego czasu jednakżyciew ogóle stało się nieskończenie bardziej związanez wielkimmiastemi polotumknął z daw- niejszych, pomniejszych ośrodków tworzenia. W wielkich jednakmiastach artyści, muzycy i poeci robią sięnerwowi, wszystkostaje siędziką, gwał- towną konkurencją,adotegoprzygrywa [prasowy] felieton" - Burck ha rdt , Briefe, IX, 1349. Obrzydzenie do atmosfery i stosunkówwielkiegomiasta, zanik niewielkichośrodków sztuki i kultury, które Burckhardttak dobrze znał zrenesansowych dworówwłoskiej arystokracji, tworzą stale motywy jegokrytyki nowoczesności. Znamienne, że podziwiając agon w greckiej kulturze, odrzucał zarazem konkurencję w nowoczesnym,wielkimmieś- cie. Kultura agonu jest kulturą szlachetnego, duchowego współzawodnic- twa, nowoczesna konkurencja - aspektempragnieniazysku.
_________________________ PATER JACOBUS wstęp
cym, gdyby porównać go z wcześniejszymi epokami, zanikiem powagi duchowej i poczucia dostojeństwa. Każdy przedmiot i każdy temat sprowadza! do pustej igraszki umysłowej albo to- warzyskiej, odbierając mu godność i właściwy mu walor. Niewy- myślne gry i dziecinada, jak powie Huizinga - puerylizm, zaj- mowały czas ludziom, którzy bali się otworzyć oczy na rzeczy- wistość. Produkowano setki tysięcy artykułów na najbardziej idiotyczne tematy, a tłumy publiczności przyjmowały tę grote- skową żonglerkę z najwyższym uznaniem i całkowicie na serio.
Słowo i myśl uległy głębokiej degradacji, dopuszczając do try- wializacji wszelkich zjawisk. Umysł, wyrwawszy się spod opieki państwa i Kościoła, na pierwszy rzut oka radował się wolnością, ale w rzeczywistości była to wolność anarchii i całkowitej dowol- ności, ponieważ nie znaleziono jeszcze nowego autorytetu, który określiłby zasady legalności. Nieprawdziwość sztuki i nieauten- tyczność kultury zakiełkowały głęboko w ludzkich umysłach, rodząc już to posępny, już to zjadliwy pesymizm. Dla uzyskania całości obrazu należałoby dodać katastroficzne przeczucia, uza- sadnione upadkiem moralności oraz rosnącą nieufnością na- rodów wobec siebie.
Ten konterfekt epoki, pod którym Jacob Burckhardt podpi- sałby się bez zastrzeżeń, nie jest jednak apokaliptyczny. Du- chowość epoki felietonu w swojej groteskowości i jałowości jest właściwie smutna, żałosna i zarazem beztroska. „Strzeż się rozpaczy, ta jest bez-przytomność" - napominał jednak Nor- wid. Nie jest bowiem prawdą, jakoby mieszkańcom „czasów felietonu" brakowało zdolności i siły intelektu; natura zawsze rodzi z tą samą energią. Faktem najbardziej zdradliwym, pęknięciem niewidocznym, lecz najbardziej złowróżbnym było to, że ludzie tamtego czasu, czyli XIX stulecia, nie umieli dopasować swojej kreatywności do pewnych reguł, ustanawia- nych na nowo przez zmienione definicje państwa i życiowej gospodarki, definicje przekształcone w kontekście upadku zna- czenia i autorytetu religii.
22
________________________ PATER JACOBUS wstęp
Odrodzenie
przyszło, bytak
powiedzieć,z ducha
muzykioczywiście21
,zaczęło się
odstudiów
nadporządkiem
istrukturą
dziełBacha,
nadnaturalnością
Haendla.Największą rozkoszą iwytchnieniem
zarazem były
dlaojca
Ja-
kuba godzinyspędzone na
muzykowaniu, kiedyw samotności
grywałsobie sonaty
Purcella. Takjak
sam Burckhardt,pater
Ja- cobus
grałtylko poprawnie
-ale grał naprawdę.
21 Również w „prowincji pedagogicznej", zarysowanej w Wilhelm Meisters WanderjahreGoethego, muzyka jest pierwszym stopniem kształ- cenia oraz najważniejszym elementem wychowania, posiada silę najbar- dziej formującą i jednocześnie głęboki efekt uspołeczniający, przygoto- wujący do pełnieniasłużby w pewnej społeczności. Tu wzorem jest wielo- głosowość, współbrzmienie, harmonia i podporządkowanie wsamodziel- ności głosów, współtworzenie wielkiego porządku. Zresztą w muzyce, która jest „[...] ganz Form und Gehalt und erhóht und veredelt alles, was sie ausdriickt",w pełniprzejawia sięwolność, jaką sztucenadaje prawidło.
Jednym
zwielu wątków,jakie
wyśledzićmożna w
arcydzie-
łachHessego, jest
właśnieproblem przywróceniawłaściwej
re- lacji między
sztuką arzeczywistością, między kulturą
a życiem, słowem-
odzyskaniaautentycznościobcowania zkulturą. Bytowszelako
urzeczywistnić, niewystarczy odbudowa samej kultu- ry,
renesans blasku iznaczenia piękna
dawnychobrazów
czy retorycznejfrazy. Tu
stawkąjest
iścieplatońska
przebudowaładu
duszy,jak powiedziałby
Eric Voegelin. Czyżnie budzi za- stanowienia
paradoksalnyfakt, że
cały legionXIX-wiecznych
myślicielilamentował
nad upadkiem i nieautentycznością sfery znaczeńiwartości,
sztukiikultury, w czasie, gdy
intelektualiści,uczeni,
artyścizdobyli
sobiepozycjęniekwestionowaną
iwcześ-
niejnieosiągalną?
Graszklanych
paciorków,
„grawszelkimitreściamiiwartoś-
ciami" kultury,
najbardziej nawet pełnapolotu
i wirtuozerii, gra, którejinstrument, na
kształtmanuału
ipedału organów,
pozwala penetrować i harmonizujena
nowo całykosmos
du-
chowy,nie
wystarczy- jej konstrukcja byłaby nazbyt formalna,
________________________ PATER JACOBUS wstęp
zbyt matematycznie doskonała w sensie muzycznej kompozy- cji; byłaby czymś na kształt Kaniowskiego rozumienia piękna - czysto formalnego upodobania, jakie rozum sam z siebie, spon- tanicznie i zarazem, co dziwne, z potrzeby żywi wrnbec swobod- nej gry intelektu i wyobraźni, czyli swojego własnego nastroju harmonii.
Wskazówką znowu będą dla nas studia historyczne ojca Ja- kuba. Przyświeca mu w nich idea ustanowienia swoistego brac- twa arystokratów ducha, zgłębienia wzorów takich środowisk w historii. Jego model wychowawczy nie ma nic wspólnego z arystokracją krwi, z eugeniką ani z arystokracją pieniądza.
Kształtowanie poprzez przemianę umysłu, poprzez wychowanie ludzi zdolnych tak do służby, jak i władzy - tak brzmi program uczonego benedyktyna. Stąd też jego uwagę przykuwa nie
„ugwieżdżone herosami niebo, ani wrzask na agorze", lecz dążenia pitagorejczyków czy platońskiej Akademii.
Jeżeli tak było, to napotykamy tutaj idealną zgodność in- tencji, celów i historycznego przesiania - pitagorejczycy i Pla- ton zgodnie roili o zaprowadzeniu rządów wedle doskonałej miary umysłowej, rządów filozofów i ascetów duchowości eo ipso. Postać Pitagorasa i tajemniczego filozoficzno-religijne- go bractwa frapowała Burckhardta. W Griechische Kulturge- schichte znajdujemy następującą charakterystykę poczynań pi- tagorejczyków:
Jego szkole [tj. Pitagorasa] na zawsze przypada sława naj- wcześniejszego, w pełni wolnego stowarzyszenia, mającego jed- nocześnie charakter religijny, etyczny oraz naukowy. Jako brac- two powiązane wewnętrznymi więzami, pitagorejczycy różnili się od filozofów jońskich czy eleatów. Wiadomo, z jaką gotowoś- cią do poniesienia ofiar pomagali sobie nawzajem, jak to nie oszczędzano sobie odległych podróży, by tylko wziąć udział w uroczystościach pogrzebowych zmarłego brata, którego nie- rzadko nie znało się osobiście. Nasz podziw wzrośnie, jeśli się przyjrzeć, jak silnie zachowały się wpływy owej nauki jeszcze
________________________ PATER JACOBUS wstęp
dwa tysiące lat po śmierci mistrza. Wszelako Pitagoras tylko dla- tego mógł pozostawić po sobie takie ślady, gdyż był wielkim zjawiskiem religijnym22.
22 Burc kha rdt (1977),III, s. 294.Karl Christ zauważa,że w wizerunku Pitagorasa, Sokratesa i Diogenesa manifestuje się „triumf całkowitej nie- zależności", postawy najbliższej Burckhardtowipoprzez ideał apolitycz- ności, uwidoczniony już w ascetyzmie „herosów pustyni" wczesnego chrześcijaństwaw CzasachKonstantyna Wielkiego - Chris t (1999), s. 79.
Warto zauważyć, że w tej wypowiedzi akcent pada na posta- wę religijną, ściślej: religijnie osadzoną moralność. Burckhardt, oczywiście, nie przepuszcza okazji, by i tutaj wykazać pozorność i fałsz wyobrażenia o etycznej wyższości epoki nowoczesnej.
Skądinąd wiara, że swego rodzaju tajemne bractwa, spojone siłą wewnętrznej dyscypliny i misji, odcięte od profanów, prze- chowują zasady wyższej kultury oraz idee moralne wybrańców, była dosyć popularna w XIX stuleciu. Splendoru i powagi miało dodatkowo dostarczać uwielbienie dla sztuki dawnej jako odtrut- ka na wulgarność nowoczesności.
W każdym razie ta „religijność" powinna być zarazem pięk- na. Wynajdywano różne wehikuły podróży w przeszłość, kon- struowano rozmaite komnaty jako przestrzenie do idealnego dia- logu z arcydziełami przeszłości. Walter Pater, rozczarowany i do oficjalnej religii, i do Ruskinowskiej służby sztuki w społeczeń- stwie, zamierzał wznieść „House Beautiful" - metaforyczną przestrzeń wieków kultury, która stopniowo zapełnia się naj- świetniejszymi wytworami sztuki, muzyki czy literatury. „House Beautiful" ciągle się przeobraża i zmienia, każdy zresztą ma inny plan zwiedzania tego kosmosu kultury, odpowiednio przy- krojony do własnego zmysłu krytycznego oraz rozpiętości wła- dzy pamięci. Ten, kto w nim przebywa, wypełniając szlachetnie dany nam „krótki interwał", życie, powinien zadbać o to, by nigdy nie dać się uwieść abstrakcyjnym formułom, nie zatracić
________________________ PATER JACOBUSwstęp
siły konkretnego wrażenia, gdyż to od niej zależeć będzie trwa- nie w czasie kultury, wyniesionym ponad czas zwyczajnej egzys- tencji. „House Beautiful" nie jest ani galerią arcydzieł, ani pry- watnym muzeum wyobraźni; jest przestrzenią „uświęconą" sym- boliczną syntezą pamięci, doniosłości konkretnego przeżycia sztuki, nieredukowalnego w swoim bogactwie zmysłowym i bez- pośredniości, oraz poczucia zawieszenia czasu, jakby wyizolo- wanie z linearnego przemijania dziejów. W tym projekcie „Hou- se Beautiful" widnieje niemało elementów, nawet w nastroju całości i oczekiwaniach, wspólnych z angielskim „aesthetic mo- vement". A jednak Pater konsekwentnie unikał wielu gestów z arsenału owego estetycznego rytualizmu, kierując się raczej w stronę symboliczno-historycznych skojarzeń opartych na logi- ce snu, marzenia i kształtowania się mitu obrastającego stopnio- wo kluczowe wizerunki kultury europejskiej. Opis Mony Lisy pozostaje najlepszym tego przykładem.
Pater z całym rozmysłem swoją wizję ugruntowanej kultury nazwał frazą wywodzącą się z języka mistyki i teologii, ale nie uczonej, doktrynalnej, lecz zrodzonej spontanicznie na pograni- czu poetyckiej i alegorycznej wizji - bo takim właśnie niezwy- kłym, zdumiewającym dziełem jest obowiązkowa w Anglii lek- tura, The Pilgrim's Progress Bunyana, gdzie „Pałac Piękny" fun- kcjonuje jako synonim ostatecznego celu wędrówki chrześcija- nina. Co ważne, Pater przyjął to wyrażenie chyba za pośrednic- twem Charlesa Lamba, który w jednym z Essays of Elia tym podniosłym tytułem ochrzcił bibliotekę swej młodości, słynną Bodleian Library.
Pater i jego „ House Beuatiful", jak również dyskusja o chrześ- cijaństwie w sporze z poganizmem, przedstawione na kartach jego powieści Marius the Epicurean, zostały przywołane w tym miejscu jako typ pewnej postawy. Burckhardt jest częścią tej dyskusji. Powstaje naturalnie pytanie, czy rzeczywiście upatry- wał w religii szansę na odrodzenie kultury, co zdaje się sugero- wać wizerunek ojca Jakuba w powieści Hessego.
________________________ PATER JACOBUS wstęp
Pater
Jacobusnie
przystaje do postaciBurckhardta,
jakąmożemy sobie
wyobrazić na podstawie listów Nietzschego, naprzykład,
czyWólfflina.
Obu uderzałprzede
wszystkim dystans doświata
iludzi, posunięty nieomaldo
kostyczności,dyskrecja,
ascetycznośćw trybie życia. Nietzsche pisał
oBurckhardcie,
naktórego wykłady
o studiumhistoryczności uczęszczał,
żeten profesor historii
nietyle przeinacza pewne
sprawy,ile
je prze-
milcza23. Wólfflin z
koleiwspomina o charakterystycznejrezer-
23 Nietzsche wliście do Carla von Gersdorffa: „Wczoraj wieczorem doznałem przyjemności, której życzyłbym przede wszystkim Tobie.
JB mówił o «historycznej wielkościw, i to całkowicie z naszej myślowej i uczuciowej perspektywy. Ten starszawy, wysoce swoisty człowiek ma skłonnośćnie tyle do fałszowania, iledoprzemilczania prawdy, ale podczas towarzyskich spacerów nazywa Schopenhauera«naszym filozofem». Słu- cham co tydzieńjego godzinnego wykładuo studiowaniu dziejów i mam wrażenie, że jako jedyny z 60 słuchaczy pojmuję tory jego myśli [...]" - Niet zs che (1994), s. 112. W niniejszej pracy zagadnienie relacji tak ideo- wych, jak i biograficznych międzyNietzschem a Burckhardtem zostało podjęte tylko marginalnie. Wokółtej sprawynarosło wielemitów, szczegól- nie wokół koncepcji indywidualizmu odrodzeniowego oraz wyrażenia
„Gewaltmensch", używanegoprzez Burckhardta, oznaczającego jednost- kę obdarzoną wielką siłą charakteru i energią twórczą, akoncepcjamiNie- tzschegodotyczącymi modelu nowego człowieka. Zob. o tym bardzo trzeź- we uwagi w:Buck (1990), s. 10-12, aw naszej literaturze zob. wyczerpują- ce, zawsze aktualne spostrzeżenia na temat „renesansyzmu" Zygmunta Łempickiego-Łemp ick i (1966), s. 31-37. Wjaki sposób Henry Thode oraz jegonastępca na katedrze historii sztukiw Heidelbergu, CarlNeumann, spożytkowali badania nad sztuką renesansu w celuufundowania „volkis- towsko-rasowych" podstaw dyscypliny zob. Hausm ann (1999), s. 12-14.
W poznawaniu różnic między fundamentami myśli historycznej Burck- hardta i Nietzschego punktem wyjścia pozostajeksiążka Karla Lówitha- Lówi th (1984), a także bardzo ważnapraca EdgaraSalina - Salin (1948).
Pozatymliteratura jest bardzo rozległa, obszerna bibliografia w: Ruh sta l-
le r (1988). O prawdopodobnym wpływie wczesnychrozprawNietzschego na ujęcie niektórych problemów kultury greckiej, zwłaszcza Sokratesa i tragedii, zob. Kaeg i (1977), s. XXXII-XXXIII. Oswyn Murray podkreśla
________________________ PATER JACOBUS wstęp
wie i opanowaniu, choć bez śladów sztywności* * * * * * * 24. Wszelako bliż- szy prawdy mógł być Carl Spitteler, również uczeń szwajcarskie- go historyka, poczytny w swoim czasie pisarz, noblista zresztą.
W jego pamięci Burckhardt utrwalił się jako postać przesycona głęboko melancholijnym nastawieniem i sceptycyzmem; był iro- niczny, lecz nigdy frywolny, a jego wykłady i spotkania z nim cechowała jakaś religijna wręcz powaga. Jak dalej wspominał Spitteler, Jacob Burckhardt daleko odszedł od chrześcijaństwa i pewnego razu miał nawet wyznać, że nie wierzy w nic; odsuwał od siebie ideę osobowego Boga. Tę nieufność pogłębiała tylko świadomość zepsucia i zła świata25. Czy zwrot ku historii i bez- graniczne umiłowanie sztuki miało być remedium nie tylko na kryzys epoki felietonu, lecz również na wewnętrzne rozterki i ów melancholijny sceptycyzm?
jednak, że ślady takich afiliacji są bardzo słabe w pismach Burckhardta iwskazuje raczej na wspólną im krytykę historyzmu (głównie teleologii historycznej i dogmatu faktu historycznego) oraz odrzucenie establish- mentu historyków, wyśmiewanych przez Burckhardta „viri eruditissimi"
- Murray (1999), s.XXX-XXXI. Wydaje się, że stonowana opinia, wyrażo- na niegdyś w biografii Nietzschego pióra R.J. Hollingdale'a, pozostaje w mocy - Holl ing da le (2001),s. 65-66.
24 W liście do rodziców Wólfflin relacjonował pierwsze wrażenie ze spotkaniazBurckhardtem: „W domu [...] z ciemnymi, stromymi schodami spotykam wskromnym pokoju, z jeszcze uboższymwidokiem,mężczyznę, którydo moich wyobrażeń pasował jak pięść do nosa. Był przyjemny, lecz powściągliwy [...]" - Wólf flin (1982), s. 8.
25 Por. Gos sman (2002), s. 201.
26 „Nicht erzahlerisch, aber wohl geschichtlich"- niech będzie wolno powtórzyć zasamym Burckhardtem; sens tej formuły stanie sięjasny, na- leży mieć nadzieję,w trakcie lektury. Jeśli jednak Czytelnik niechce cze- kać, powinienzajrzeć do Zakończenia niniejszej pracy.
Niniejsza praca stawia sobie za cel odpowiedzieć, choćby nie w pełni, na te pytania26. Innymi słowy, proponuje przyjrzeć się roli sztuki w myśleniu historycznym szwajcarskiego uczonego, myśleniu obejmującym kontekst teorii sztuki, krytyki kultury,
________________________ PATER JACOBUS wstęp
wewnętrznych
powikłańhistoryzmu
ireligii w XIX stuleciu,
z grubszalicząc. Tytułowe sformułowanie:
„sztukaw
myśleniu historycznym",a
niew
„myśli historycznej",ma zasugerować
przede wszystkimobecnośćsztuki w mechanizmie analiz,
ocen i próbieujęcia
dynamikiczasuhistorycznego
przezBurckhardta.
Nie idzietutaj więc bynajmniej
o
prezentacjępoglądów szwaj-
carskiego humanistyna
sztukęw
poszczególnychepokach
his- torycznych, ale o
sztukęwkontekściedziejowości świata,
sztukęjako narzędzie
(metodę)poznania, cel
izarazem czynnik wyzna-
czającyoptykę oceny świata Burckhardtowi współczesnego.
Sztuka zachowała wjego oczach ontologiczny