• Keine Ergebnisse gefunden

Wiadukt im. Markiewicza na ul. Karowej w Warszawie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Aktie "Wiadukt im. Markiewicza na ul. Karowej w Warszawie"

Copied!
4
0
0

Wird geladen.... (Jetzt Volltext ansehen)

Volltext

(1)

KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKll

MARIA KAŁAMAJSKA-SAEED

WIADUKT IM. MARKIEWICZA NA UL. KAROWEJ W WARSZAWIE

(Streszczenie rofeiatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Warszawskiego SHS

1976 r.) dniu 27 paździornika

Pracownia Rzeźby warszawskiego od­

działu PKZ prowadzi obecnie konser­

wację kamionnych rzeźb, zdobiąoyoh balustrady wiaduktu na ulicy Karowej w Warszawie Przy opracowywaniu do­

kumentacji historyoznej rzeźb okazało się, że zarówno wiadukt, jak i cały zjazd —• stanowiąsy dość duże, a nadto ciokawe założonio urbanistyczne — nie były jak dotąd przedmiotem zaintereso­

wania badaczy architoktury. Roferat jost zatem pierwszą próbą usystematyzowa­

nia wiadomości na ten temat i dokonania wstępnej syntezy zebranych danych historycznych.

Źródła archiwalne praktycznie nie istnieją, toteż podstawę dla opracowania tematu stanowiły wiadomości podawano przez warszawską prasę, głównie dzien­

niki. Z tych ostatnich najwięcej ma­

teriału dostarcza „Kurior Warszawski", który w rubryco drobnych wiadomości biożących podawał systematycznie infor- maoje na temat postępów prac przy modernizaoji ul. Karowoj i budowio zwią-

zanogo ? tą inwestycją zjazdu na Po­

wiśle.

Już na początku lat dziewięćdzie­

siątych władze miasta rozważały ko­

nieczność połączenia Krakowskiego Przedmiośoia z intensywnie rozbudowu­

jącym się Powiślem. Tzw. „Nowy Zjazd"

przy Plaou Zamkowym nie wystarczał już, toteż zwrócono uwagę na możliwość przeprowadzenia kolejnego połaozonia poprzoz ul. Karową. W tym czasie była ona nie tyło ulicą, co wąskim przesmy­

kiem, rozgraniczającym posesjo należąco do klasztoru Wizytek i pałacu Tarnow­

skich (na którego miojsou stoi obecnie hotel „Bristol"). Pod konioo 1895 r.

parcelę z pałacem zakupiła spółka Ignacy Paderewski, Stanisław Rosz­

kowski i Emanuel Zaremba. Dysponując odpowiednio znacznymi kapitałami, roz­

poczęli oni intensywną działalność bu­

dowlaną, wznosząc najpierw (1896 i.) rotundę dla ekspozycji panoramy „Gol­

goty" Jana Styki, a nnstępuio (po zburzoniu pałacu Tarnowskich) stawiając

n k

7*-

meś

II. 1. Nowa dzielnica przy ul. Karowej. Projekt M. Rudnickiego i Wl. Ko­

złowskiego, 1895 r. (Fot. K. Kowalska)

wiolki gmach hotelu „Bristol". W taj sytuacji poszerzonio i unowocześnienie Karowej stało się sprawą pilną i bez dalszej zwłoki przystąpiono do jej reali­

zacji.

Pierwszy, bardzo oiekawy projekt opublikowany został w „Tygodniku Ilustrowanym" w 1895 r. Autorzy pro­

jektu — M. Rudnioki i Wl. Kozłowski — byli pracownikami Wydziału Technicz­

nego Magistratu warszawskiego, można więc przypuszczać, że przedstawione przez nich propozycjo odzwierciedlały oharaktor zamierzeń radykalnej zmiany wyglądu tej części miasta, dyskutowa­

nych w środowisku architoktów miejs­

kich. Projekt ten (il. 1) zakładał program maksymalistyczny. Wzdłuż po3zerzonoj nowej ulicy Karowej wznoszą się potężne bloki kilkupiętrowych reprezentacyjnych gmoohów o zdocydowaaio wielkomiejskim charakterze Górny odcinok ulicy połą­

czony jest z dolnym zygzakowato zała­

manymi rampami, tworząoymi zjazd.

Koncepoja ta nie doozokała się nawet częściowej realizacji, zapewno z braku funduszów na tak śmiałe i szoroko zakrojone przedsięwzięoio.

Na miarę możliwości kasy miojskiej założony 7ostał natomiast opublikowany w„Biosiadzio Litoraokiej" w 1896 r. pro­

jekt inż. Ildofonsa Miklaszowskiego. Autor ograniczył swe zainteresowania tylko do zagadnienia regulacji ulicy Karowej i połączenia jej zjazdom z Powiślem.

Zaproponował wydłużonio ulicy (il. 2) poprzoz moandrowo załamanie, na k<ó- rego długości Wytracona zostałaby stop­

niowo różnica poziomów, wynikająca z ostrogo kąta spadku. W ten sposób uzyskałoby się dogodny wjazd na wia­

dukt, zaprojektowany na przodłużoniu osi górnego odoinka ul. Karowej.

W 1897 r. Wydział Budowlany Magi­

stratu opracował nową konoopoję, w myśl której zjazd usytuowany został po połud­

niowej stronio ulioy, na terenie ogrodów klasztoru Wizytek. Projekt ton musiał być szybko zaakcoptowany do realizacji, skoro już w sierpniu 1898 r. nastąpi­

ło ofiojalne przejęcie przoz miasto ok. 2 ha ogrodu wizytkowskiogo. Klasztor uzyskał, w ramach rekompensaty za utracony doohód, roozną pensję w wy­

sokości 2 tys. rubli, zaohowująo nominal­

nie prawo własności.

Budowę zjazdu poprzedziło rozpo- ozęoie prao przy poszorzaniu i kanalizaoji

240

Originalveröffentlichung in: Biuletyn Historii Sztuki 39 (1977), S. 240-243

(2)

K R O N I K A S T O W A R Z Y S Z E N I A H I S T O R Y KÓ W S Z T U K I

uJii

ui v ~

T

m-i

11. 2. Projekt regulacji ul. Karowej autorstwa I. Miklaszewskiego, 1896 r.

(Fot. K. Kowalska)

wanie żelbetu wg tzw. systemu Moniora.

Projekt Sommera został przyjęty i zrea­

lizowany w latach 1903—1904. Wyko­

nawstwo powierzono warszawskiej firmie inż. Arnolda Bronikowskiego i S-ki.

Dekorację architektoniczną — a więc tylko samą oprawę plastyczną kon­

strukcji Sommera — oddano w ręce Stefana Szyllera, jednego z najaktyw­

niejszych architektów warszawskich tego czasu. Projekt Szyllera, znany z repro­

dukcji prasowej (il. 4), został zrealizo­

wany tylko częściowo. Zgodnie z założe­

niami autora wykonana została ba­

lustrada, ozdobne latarnio i cokoły do rzeźb figuralnych. Same rzeźby odbiogają jednak znacznie od propozycji Szyllera i noszą znamiona odmiennej koncepcji artystyoznoj. Autorem ich jest warszaw­

ski rzeźbiarz — J a n Woydyga.

Przyjęty przez Magistrat projekt wiaduktu musiał uzyskać aprobatę mini­

sterstwa w Potersburgu. Po otrzymaniu zgody władz centralnych, która nadeszła w styczniu 1903 r., bezzwłocznie przy­

stąpiono do budowy. W ciągu sezonu budowlanego 1903 r. wykonana została jedna arkadę mostu i przygotowane szalunkowe rusztowanie dla drugiej,

poczem prace zawieszono na okres zimy, z uwagi na niskie temperatury utrudnia­

jąco wiązanie betonu. Ukończenie drugiej arkady przypadło na czerwiec 1904 r.

i od tego momentu wiadukt był już prawie gotów. Zasadniczy etap budowy został zatem przeprowadzony sprawnie.

Zwolnienie tempa nastąpiło dopiero przy pracach wykończeniowych, które ciągnę­

ły się z przorwami jeszcze przez dwa lata od daty oddania wiaduktu do użytku, czyli od 11 grudnia 1904 r.

Budowa wiaduktu budziła dość dużo zainteresowanie i to nie tylko prasy lokalnej (co było całkiom zrozumiałe), ale i czasopism specjalistycznych. W po­

łowie 1904 r. „Przegląd Techniczny"

wystąpił z propozycją wykonania kamien­

nej okładziny nowo budowanego mostu, dając znamionne uzasadnienie, świadczą­

ce o nowatorstwie realizowanej kons­

trukcji. „Przegląd" sugerował mianowi­

cie, że pokrycie powierzchni arkad sa­

mym tylko tynkiem odsłania ich żelbeto­

wą konstrukcję, która zawsze razi brakiem wyrazu solidności. Wynika stąd jasno, że żolbet był w warszawskim środowisku technicznym wynalazkiem na tyle nie­

znanym, że zastosowanie go budziło

Karowej, które pod kierunkiem inż.

Kazimioiza Dankowskiego prowadzone były od 1896 r. Pod konieo 1898 r.

uległa wówczas rozbiórce arkadowa bram­

ka architektoniczna p r o j e k t u Henryka Marconiego, zamykająca o d 1866 r.

wylot Karowej na Krakowskie Przod- mioście.

W 1900 r. ruszyła budowa zjazdu, rozpoczęta od niwelacji terenu i wyko­

nania nasypów ziemnych, biegnących szerokim łukiem, zawijająoym się spiral­

nie ku ul. Gęstej. Stąd wywodzi się nazwa „ślimak", już od początku to­

warzysząca nowo powstającemu obiekto­

wi. W tymże samym roku 1900 opubliko­

wano w „Wędrowcu" rysunek przedsta­

wiający widok przyszłego zjazdu (il. 3).

Nie wymionionym z nazwiska autorem projektu był (jak podajo St. Łoza) inż. Kazimierz Dankowski, któremu z ramionia Magistratu powierzono kie­

rownictwo robót. Dopiero na tym etapio zaawansowania prac rozstrzygnięty zos­

tał ostatecznie problem konstrukcji i de- koraoji samogo wiaduktu, łączącego brzeg skarpy z nasypami zjazdu. Kształt wiaduktu, wspartego na dwóch arkadach, nie uległ już istotnym zmianom w sto­

sunku do wspomnianego projektu, opu­

blikowanego w 1900 r. Most ten nie budziłby żywszego zainteresowania, gdy­

by nie fakt, iż otrzymał niezwykło nowatorską jak na ozas powstania konstrukcję, której projekt sporządził

ok. 1900—1902 r. inż. K . Sommer. II. 3. Widok ogólny projektowanego zjazdu na ul. Karowej, 1900 r. (Fot.

Zaproponował on mianowicie zastoso- K. Kowalska)

241

(3)

KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

i W i ! W

i T '

hfeyei^ftirłifi; r.tfljrn ftrarrftffl rrn r

....

jrnsęTTJt;

72. 4. S. Szyller, Projekt dekoracji wiaduktu, ok. 1902 r. (Fot. K. KoumUka)

MBML

s o r B I •

•rtar

4m

U. ó. Wiadukt na ul. Karowej, repr. pocztówki z ok. 1911 r.

U. 6. J. Woydyga, Grupa alegoryczna „Warszawa patronująca nauce, oświacie i sztuce", 1904 r. (Fot. A. Stasiak)

obawy co do trwałości togo tworzywa i rodziło opory natury estetycznej. Fakt podnoszący pionierskie walory konstruk­

cji wiaduktu — tym bardziej, że Warsza­

wa pierwszych lat X X w. nie była bynaj­

mniej zaściankiem, jeśli idzie o poziom myśli technicznej. Interesującym przy­

czynkiem może być w tym wypadku wia­

domość o projektowanym w 1903 r. wy­

konaniu schodów ruchomych, które (zgodnie z propozycją zgłoszoną przez inż. Grosglika) miały być „dla wygody publiczności" usytuowane u wylotu gór­

nego odcinka Karowej, łącząc go bezpo­

średnio z podnóżem skarpy. Zagadnienie usprawnienia komunikacji pieszej było już rozwiązane w projekcie Wydziału Bu­

dowlanego Magistratu z 1897 r., czy ściślej jego wersji opublikowanej w 1900 r. Pla­

nowano wówczas zbudowanie niewielkiej rotundy, w któroj mieściłaby się winda.

Realizacji obu tych ciekawych projektów stanęły na przoszkodzio względy finan­

sowe, toteż w efokcio dla ruchu pieszego wykonano zostały drewniane schody.

Rozwiązanie to, traktowano jako pro­

wizoryczne, pozostało jodnak ostatecz­

nym -—• a szkoda, bo gdyby zrealizowano projekt Grosglika, Warszawa miałaby swojo pierwszo schody ruchome, już na 50 lat wcześniej przód tymi, któro wyko­

nano przy budowio trasy W—Z.

Po oddaniu wiaduktu do użytku, mogła już ruszyć komunikacja kołowa poprzez nowy zjazd. Zasadniczy cel inwestycji został zatem społniohy. Za- powne temu należy też przypisać osła­

bienie tompa prac przy wykończeniu dekoracji. Data 1905 — umieszczona na kartuszu widocznym od strony ul.

Gęstej — nio przesądza jeszcze sprawy.

Jeszcze w marcu togo roku rozważano kwestię zmiany techniki wykonania projektowanych rzeźb alegorycznych.

Piorwotnio miały one być wykonano z piaskowca i z tego materiału została odkuta wielka grupa alegoryczna, której montaż rozpoczął się w końcu 1904 r., a zakończony został zapewne w 1905 r., gdyż kartusz z datą stanowi właśnie olement tej grupy rzeźbiarskiej. Figura Syrony została natomiast odlana w cynku i ustawiona najprawdopodobniej w 1906 r., bowiom dopioro z końca tego roku pochodzi zdjęcio zamieszczono w

„Świecie", dokumentujące ukończoną już dekorację rzeźbiarską wiaduktu.

Wkrótco okazało się jodnak, żo rozsąd- niojszo było użycie kamienia, ponieważ motalowo Syrena bardzo szybko padła ofiarą wandali, tak żo w 1911 r. była już bardzo poważnie zniszczona. Piorwszą figurę zastąpiła więc joj druga, kamionna wersja i ta dotrwała do dziś.

Konoopcja dekoracji rzoźbiarskioj w i a d u k t u uległa w M a r i e loalizacji dość daleko idącym przemianom. Zgodnie z projektom Szyllora wykonano zostały betonowe ażurowe balustrady, kamienno

2 4 2

(4)

K R O N I K A S T O W A R Z Y S Z E N I A H I S T O R Y KÓ W S Z T U K I

ar

K ;

W J

p o d s t a w y latarni i c o k o ł y rzeźb figural­

n y c h . S a m e rzeźby różnią się j e d n a k w sposób i s t o t n y od p r o j e k t o w a n y c h i t o nie t y l k o w szczegółach, lecz przede w s z y s t ­ kim w o g ó l n y m wyrazie p l a s t y c z n y m . O ilo Szyller zaproponował dość tuzinko- wą k o m p o z y c j ę , z a c h o w u j ą c f o r m y przy­

jęte przez a k a d e m i c k i h i s t o r y z m s c h y ł k u X I X w., t o realizacja W o y d y g i jest w pełni s e c e s y j n a , zwłaszcza jeśli idzie o rzeźbę Syreny. U d a n a próba p o k o n a n i a bezwładu materii i p o k a z a n i a zastygłej w ruchu spienionej fali, z której w y l a n i a się Syrena, oraz jej długich w ł o s ó w roz­

w i a n y c h n a wietrze należą do środków w y r a z u p l a s t y c z n o g o c h a r a k t e r y s t y c z ­ n y c h już dla nowoj epoki w sztuce.

R z e ź b y g r u p y alegorycznej są bardziej z a c h o w a w c z e , ale i tu, m i m o akademic­

kiego p o t r a k t o w a n i a s a m y c h postaci Warszawy i Pracy, zwraca uwagę wielka s w o b o d a i śmiałość w oporowaniu boga­

t y m i p ł a s z c z y z n a m i o g r o m n y c h draporii.

Szczególnie interesująca jest zaś m a s k a Wodnika umieszczona n a p o d s t a w i e

p ł o n ą c e g o znicza, która jest równie secosyjna w wyrazie, jak rzeźba Syreny (ił. 7}. R z o ź b o m t y m , obok niewątpli­

w i e w y s o k i c h walorów p l a s t y c z n y c h p r z y d a j e znaczonia i to, że s t a n o w i ą j e d e n z bardzo już niolicznych przykła­

dów warszawskiej rzeźby m o n u m e n t a l n e j z p i e r w s z y c h lat X X w. P o w s t a ł y w cza­

sie, g d y secosja b y ł a a w a n g a r d o w y m , a więc k o n t r o w e r s y j n y m prądom a r t y s ­ t y c z n y m . Osoba ich autora, zapomniano- g o rzeźbiarza J a n a W o y d y g i , c a ł y m c z y n n y m życiom z w i ą z a n e g o z Warsza­

wą, zasługuje z a t o m n a p o n o w n e odkry­

cie.

II. 7. J. Woydyya, Ilzeżba Syreny na północnej balustradzie wiaduktu. Replika kamienna, po J'J11 r. (Fot. A. Stasiak)

243

Referenzen

ÄHNLICHE DOKUMENTE

Instrumenty finansowe notowane na GPW w Warszawie (Urszula Banaszczak-Soroka, Patrycja Zawadzka) .... Informacja i ryzyko na rynku papierów wartościowych (Urszula

Działa mają być zawsze ku Suchodołom obrócone, daje się z nich zwyczajnie, kiedy gość mija działa” , natomiast „do stołu nigdy się ogień nie odmienia, ale zawsze

Tak więc zaprojektowany w 1911 roku przez radomską firmę „Krzywicki i Moraw- ski” dębowy ikonostas miał trafić do cerkwi Pokrowy Matki Boskiej w Kozienicach.. Była to

Są to zarówno rozwiązania wykorzystane wcześniej w Notre-Dame-de-Lorette (wyrazisty krzyżowy plan, portyk w fasadzie), jak i motywy charakterystyczne tylko dla dzieła

samym czasie zapewne przekształcono ogród, nadając mu cechy romantycznego założenia krajobrazowego, ale i o tej fazie niewiele można powiedzieć, znany jest bowiem jedynie

strony warsztatowej, zapoczątkowane na początku ubiegłego stulecia w odniesieniu do Rembrandta przez Hofstede de Groota 26 , a obecnie prowadzone w dogłębny sposób głównie

put~ na temat estetyki sztuki masowej. N orymberga byla idealnym miejscem dla Dürera jako zr6dlo inspi- racji dla jego tw6rczosci, prekursorskie, pod wzgl~dem artystycznym

sanie trepauzów, oranżeryjów, Figami i ogrodu młynowskiego. przy podaniu ogrodnikowi Schulcowi roku 1807, die 2 nowembra, s. 183: Opisanie figur kamiennych. Psycha brązowo